Jest
dziś w sklepach cały tłum, różnorodnych smacznych gum. Lecz najbardziej wymarzona
- balonowa guma - Donald. Żujesz - żyjesz - niebo w gębie. Czujesz pięknych
uczuć głębię. Z tobą żuje cały salon, a na ustach rośnie balon. Kolorowy,
postępowy, niczym wymię świętej krowy. Tęczą mieni się ta bania, są w niej
renty i mieszkania, autostrady i boiska, władza sprawna, mądra, bliska. Świat
rozwoju i miłości - dźwięczy oda do radości. Chociaż w tłumie dwaj goryle krążą
z wykrywaczem szpilek, by ktoś z partii oszołomów nie uszkodził nam balonu. Aby
z inspiracji Kaczek z wizji się nie zrobił flaczek. Jakaś niewidzialna ręka,
"Donald - woła tłum - nie pękaj! Przecież sprawa to wiadoma, świetnie
robisz z nas balona".
Marcin Wolski