środa, 10 grudnia 2014

~ nikt
  
"Jak planować założenie rodziny w Polsce, gdzie płaca 4 razy niższa niż w UE, a ceny podobne ? Nie powinnam narzekać, doktorat, podyplomowe, praca na uczelni i wegetacja. Tak już od 10 lat. Zero środków na badania, zero na rozwój naukowy, nie ma nawet na toner do drukarki. Najlepszy czas na założenie rodziny już minął, nie było mnie stać na nic na początku pracy z pensją 1200 złotych. Teraz przynajmniej płacę rachunki i mogę kupić nowe buty na zimę. Odpowiadam za siebie. Obecnie pierwszy raz po 10 latach mamy jakieś podwyżki. Podziwiam i zazdroszczę rodzinom z dziećmi, zawsze o tym marzyłam. System skutecznie zniweczył podstawy przeżycia, dając tylko tyle, aby nie umrzeć z głodu, a jako młody naukowiec, mieszkający w wynajmowanej norze nie miałam szansy na nic. Tak, jestem ofiarą systemu polskiej nauki i tych, którzy skazali nas, naukowców-idealistów, na wegetację w czasie, gdy mogłam założyć szczęśliwą rodzinę. System skutecznie zniszczył radość życia i szansę na szczęście. Pozdrawiam tych, którym się udało. Ja byłam za słaba na ciągłą walkę o kolejny dzień. Jestem pokoleniem, któremu nie dano szansy na normalne życie; jestem pokoleniem, które skazano na niebyt. Oskarżam was decydenci o niszczenie całych pokoleń uczciwych i ambitnych ludzi, oskarżam was decydenci o zmasowaną emigrację setek tysięcy, oskarżam was decydenci o niszczenie systemu szkolnictwa wyższego, o katastrofę emerytalną i brak perspektyw na lepsze jutro".


~ Trzy buty

Siekiera, motyka, co za draństwo, ktoś podpieprzył moje państwo. Siekiera, motyka, gdzie mój zysk? Pora walić butem w pysk.


niedziela, 16 listopada 2014

~ kamil


Baron PSL wybrał się na ryby. Dwie godziny łowił bezskutecznie, i w końcu złapał małą, złotą rybkę. Znudzony już miał ją wypuścić, gdy ta krzyczy: - A trzy życzenia? - No dobra, gadaj szybko czego chcesz, ale z góry ostrzegam, że wszystkie posady w KRUsie, ARiMR i na Straży już są zajęte.

piątek, 31 października 2014

~ tfu

My uczymy dzieci onanizmu, oni – jak podrzynać gardła. Oby nigdy nie doszło do prawdziwej konfrontacji zachodu z islamem.

czwartek, 23 października 2014

~ den (z serii wspominki o Pis-ie)

Samochwała w kącie stała, i tak podsumowała: Zdolny jestem niesłychanie. Mam na świecie poważanie. W kraju – same osiągnięcia. Dłuższe życie (od poczęcia). Koalicja – wzór współpracy. Z sejmu dumni są Polacy. Rząd najlepszy od półwiecza, skupił się na wielkich rzeczach. Kompetentni ministrowie, każdy poseł – ideowiec. Z zasadami, jak husaria: Bóg Ojczyzna Honor(aria). Dla Narodu becikowe. Nowy peron we Włoszczowej. Lepiej żyje się rodzicom (jednej mamie i dwóch synom). Okno na świat otworzone. Turystyka w jedną stronę. Lepsza praca, wyższa płaca (zwłaszcza, jeśli ktoś nie wraca). Gospodarka rozpędzona: są mieszkania (trzy z miliona). Jest kilometr autostrady. Ład moralny i zasady. Politycznej wzrost kultury (nurt plebejski, przykład z góry). Nie ma WSI (choć jeszcze trochę, a zrobimy wszędzie wiochę). Cały naród żyje w zgodzie. IPN – i po narodzie. CBA – udane akcje. Super MEN – co rusz atrakcje. W szkołach nie ma już Darwina. Będzie dryl i dyscyplina. Nie podskoczy żaden gieroj, Tolerancji nie ma! Zero! Żadnych gejów, Ferdydurek. Jest amnestia i mundurek! Wolność słowa i pluralizm (bo rządzących wolno chwalić). Jest religia na maturze. Wierny lud na Jasnej Górze. Nie rozumie tego Unia: rząd z Warszawy czy z Torunia? Krótko mówiąc: rok udany! Tylko naród… do wymiany


poniedziałek, 25 sierpnia 2014

~ OSTPREUSSEN
  
W końcu władza się przyznała, że problem dzietności to nie tylko pieniądze, gdyż przyczyn jest daleko więcej, w tym takie, na które i więcej pieniędzy nie ma wpływu. Wśród wielu przyczyn jest i taka, że w Polsce trwa typowy ,,wyścig szczurów,, gdzie liczy się stan posiadania, używania, młodość, sukces, a wiec skoro nie każdy ma w tym wyścigu szanse, to kobiety wyczuwając to intuicyjnie, nie chcą rodzić dzieci, wiedząc, że byłyby skazane na permanentny stres, cierpienia z powodu braku zdolności do osiągania sukcesów. PRL był bardziej sprawiedliwy, gdyż prawie wszyscy mieli podobnie, tylko wysokopartyjni towarzysze z jedynie słusznej partii korzystali z dodatkowych przywilejów, a reszta to w ramach hasła: "czy się stoi, czy się leży" wegetowała na wyrównanym poziomie z tymi, co żyły wypruwali.


~ ahaha
  
Pozwólcie kobietom wrócić do ich naturalnych ról; żon i matek. Kiedy dzisiejsza młoda ma czas na rodzenie, a zwłaszcza wychowywanie dzieci: harówka przez cały dzień, też w święta. Mężczyźni nie mogą znaleźć pracy, gdyż pracodawca woli zatrudniać często mniej wymagające kobiety: przynajmniej kilkaset tysięcy panów pozostaje na utrzymaniu partnerek, i udaje gospodynie domowe... Kiedy jest niska podaż pracy, powinno się w pierwszej kolejności zatrudniać mężczyzn, wtedy panie wrócą do domowych obowiązków... Niejaki pan Korwin opowiada przeważnie koszałki opałki, lecz w kwestii powrotu do przyrodzonych ról społecznych płci ma zdrowy osąd...



poniedziałek, 28 lipca 2014

~ joper

Gdyby spojrzeć na nasz umiłowany kraj z góry, nie z nieba - na to jeszcze przyjdzie czas - to można zauważyć, że z przodu naszego narodu maszerują nasi przywódcy, i prowadzą nas do dobrobytu, a za nimi obywatele. Jednak tego dobrobytu nie widać, i nasuwa się podejrzenie, że nie prowadzą nas ku świetlanej przyszłości, ale przed nami uciekają! Uciekają do UE, do złotej Anieli Merkel! Przypominam, że szlachta polska w XVIII w. też uciekała nie mogąc ogarnąć tego syfu, jaki zrobiła. Do kogo? Prusy, Rosja... niech Katarzyna ogarnia ten burdel. Tusk już wykonał pierwszy krok. Ustawa 1066. Ten rudzielec nawet zapewnić bezpieczeństwa wewnętrznego nie potrafi.


~ Kloszard

Nic dobrego się dzieje, świat zachodni z nas się śmieje. Gospodarka nam się wali, bieda rośnie Tusk się chwali. Naiwniakom cuda wciska, bo naiwni są ludziska. Postkomuna mu wtóruje, taki premier im pasuje. W Polsce obcym tworzą raj, bo to bardzo dziwny kraj. Polskę dawno wysprzedali, służbę zdrowia zrujnowali. I nauka także leży, nikt Tuskowi już nie wierzy. Hej Donaldzie gdzie te cuda? Same kłamstwa i obłuda! Na kryzysie rząd nie traci, bo za wszystko naród płaci.


~ E_coleś


W Polsce są trzy rodzaje mafii: Ustawodawcza, Sądownicza i Wykonawcza. Ręczę Wam, innej nie ma! Reszta to przestępczość zorganizowana, grupa zbrojna bądź nie. Wejście ABW do siedziby Wprost jest sygnałem, że Polski już nie ma - są tylko interesy...

czwartek, 19 czerwca 2014

~ sfwef

Daching, czyli jak Kazik wnerwił milicję – To Kazik wymyślił daching – wspomina Marek Rusakiewicz, który do matury przygotowywał się, siedząc w zielonogórskim areszcie. Sokołowski wymyślił ten daching w drugiej połowie lat 80., gdy manifestacje opozycji słabły, a milicja nauczyła się sprawnie wyłapywać „prowodyrów chuligańskich zajść”. Jeden z pierwszych dachingów odbył się w Międzyrzeczu. Tamtejsi mieszkańcy, wspierani przez gorzowskich młodzieżowych buntowników, protestowali przeciwko decyzji komunistycznej władzy, by z bunkrów tamtejszego Międzyrzeckiego Rejonu Umocnionego zrobić składowisko radioaktywnych odpadów. SB zastraszała mieszkańców, za posiadanie choćby jednej ulotki o składowisku groziły represje. Ci zaczęli się bać, marsze protestacyjne były coraz mniej liczne. Ale pewnej niedzieli grupa trzech opozycjonistów z Gorzowa wdrapała się na daszek międzyrzeckiego baru i stamtąd zaczęła zrzucać tysiące ulotek. – Na początku pomysł Kazika wydał nam się głupi, ale szybko okazało się, że jest świetny – wspomina Rusakiewicz. Na ulicy zrobiło się biało od nielegalnych ulotek. Tłumy mieszkańców Międzyrzecza roznosiły je po cały mieście. Niektórzy wyrzucali je potem z własnych okien. Milicja zgłupiała, bo nie potrafiła wdrapać się na dach. Wezwano straż pożarną. – Ale strażacy powiedzieli, że oparcie drabiny o ten bar grozi zawaleniem jego konstrukcji i że w związku z tym ryzykiem nie podejmują się nas zdjąć – opowiada Kazimierz Sokołowski. A oni stali na dachu już od trzech godzin. Efekt przeszedł najśmielsze oczekiwania. Miejscowi rzucili na dach wiązankę biało-czerwonych goździków. – Nagle bariera strachu została przełamana. Okazało się, że tu, w centrum miasta, kilka osób odważyło się rozrzucić tysiące ulotek, pokazało swoje twarze, stojąc na daszku, i nic się strasznego nie stało. Ze skóry nas nie obdarli. To było dodanie otuchy tym ludziom, że diabeł nie taki straszny – mówi wynalazca dachingu. Powód zakończenia akcji był prozaiczny – jeden z uczestników musiał iść się wysikać. Zeskoczyli więc z baru przekąskowego na dach pobliskiego kiosku, a stamtąd na dół. Tam czekała milicja, by ich wreszcie zwinąć. Ale ściśnięty tłum nie pozwolił. Wobec tego rozwinęli transparenty i ruszył marsz główną ulicą miasta do kościoła. Starzy, młodzież, dzieci. Dopiero w drodze na PKS milicja odważyła się zatrzymać ich i zamknąć na 48 godzin. Wieść o sukcesie akcji rozeszła się wśród młodej opozycji i dziesiątki dachingów stały się zmorą milicji w całym kraju.

wtorek, 20 maja 2014

~


Ja, Donald Wielki Zadłużyciel, władca ziemi kaszubskiej, warmińskiej, pomorskiej etc.etc. Ten, który Partię zrodził i którego Partia zrodziła, wzywam Was! Wzywam Was! Ci, którym stołki i synekury swą Potęgą w akcie łaskawości tak ochoczo rozdawałem, na przekręty milionowe oko przymykałem, ojczyznę wykorzystywać jak ladacznicę pozwoliłem, abyście do walki śmiertelnej stanęli. Partia nasza, która z wojskami nielicznymi na polach się ostała, Pomocy wzywa, i My, mocą swego urzędu tę pomoc wam członkowie, nakazujemy. Inaczej klęski srogie spadną na nas!!! Wrogowie nasi dobra odbierać nam będą wszelakie, w wieży zamykać, albo i do kamieniołomów na roboty ciężkie, o chlebie i wodzie. Nie będzie tam sushi, ni wina dobrego, o cygarach i koniakach nie wspominając. Zegarki też zabiorą, nawet pożyczone. Kto żyw więc niech partii broni ile sił, bo nie zniosą rączki nasze delikatne katorgi takowej. Partia to My, a My to Partia. Koryto zaś to nasz symbol na sztandarach. Nie rzucim go, pókim żywi. Tak nam dopomóż dziadku z Wermachtu!

wtorek, 22 kwietnia 2014

~ jo 


Z litością spojrzał Pan na Putina, Co już od dawna afery wszczyna. I rzekł mu słodko: "Putinie, ćwoku, Dokładnie patrzę na ciebie z boku. Strasznie coś jątrzysz, robisz zadymy, A ten twój bełkot - to czyste kpiny. Weź no się w karby, weź na wstrzymanie, Ciut się opanuj z tym rozrabianiem. Weź już z Onetu swoje kundelki, Bo z nich pożytek całkiem niewielki. Żrą te ogórki, wciąż piją wódę, Składanie myśli idzie im z trudem. Piszą głupoty, piszą androny, Każdy z nich mocno jest pomylony. Każdy z nich ględzi, każdy z nich chrzani, Każdy od rana jest już na bani. Przymykam oko, lubię cię trochę, Choć wszędzie robisz nielichą wiochę. Popraw się, synu, nie bądź już ćwokiem, Bo te zabawy wyjdą ci bokiem. I nie obroni cię kundli zgraja, Gdy ci zasadzę kop między jaja!"

poniedziałek, 7 kwietnia 2014

~ tymon 

W sejmie muszą być 50-cio procentowe parytety dla mądrych i głupich. Wtedy przynajmniej co druga decyzja będzie mądra.


~ future

Polska w 2020 r. Wyludniona. Zostały same urzędy skarbowe, które wykonały swoją misję. Zjadły wszystkich.

wtorek, 11 marca 2014

~ TzB (z ostatnich wakacji)

Ej Przyjaciele, dajcie już spokój z tym narzekaniem... Po wakacjach, zacznie się znów "Klan" i dostaniecie od TVP panaceum na wasze problemy... Pamiętacie jak śp. Rysiu sobie dawał radę finansowo, przy trojgu dzieciach? Jak nie taxi, to remonty mieszkań, i wiodło mu się znakomicie. Grażynka też nie tyrała na noce w szpitalu, tylko pracowała u szwagra w klinice "from nine to five". Da się? No da się. A Jerzy? Już już firma budowlana pada na twarz, a tu bęc, wpada rodzinka z Reichu, i jest zlecenie... Tylko wszyscy zacznijcie chodzić codziennie w garniturach, pomalujcie na pastelowo mieszkania i prowadźcie wyszukane, światopoglądowe dyskusje, a nie ciągle narzekania... Wytrzymajcie jeszcze ciut, ponad miesiąc, i TVP wam wszystko ułatwi... z waszego abonamentu oczywiście... Byle do "Klanu"... i wszystko stanie się prostsze... Pozdrawiam…


  ~ łzy

Byłam w tamtym roku nad polskim morzem, i szok. Za osobę 40 zł, nawet moje dzieci 5 i 7 lat tyle płaciły, a był to domek w którym miała być kuchenka i wyposażenie do niej, ponieważ mieliśmy sami sobie coś pichcić, bo nie stać nas na tamte obiady. Ani placu zabaw dla dzieci - nudziły się, bo pogoda była nie ... rozwiń całośćza bardzo, a do morza było z 1,5km. Jeśli chciałam coś bliżej, to tak drogo. Kogo stać na to, jeśli jest w domu jeden żywiciel rodziny i 2000 na miesiąc. Takich jak my jest wielu. A w tym roku siedzimy w domu, bo po prostu nas nie stać, a szkoda.


poniedziałek, 24 lutego 2014

~ Pielęgniarka

Pracuję jako pielęgniarka i zarabiam 1150 zł. Dodam że jest to praca w państwowym szpitalu. Też wyjeżdżam, a Tusk niech sobie kombinuje, jak tu załatać dziurę budżetową. I niech wprowadzi euro, to dopiero Unia Europejska pośmieje się z nas, że na wypłatę mamy jakieś 200-300 euro MIESIĘCZNIE!!!


~ fizyczny

Za 225 godzin (z nocami) dostałem na rękę 1560 złotych. Mam 54 lata i 36 lat składkowych. W normie godzin dostanę na rękę 1160 złotych (z nocami włącznie).


~ robol

A ja za tydzień do Kanady śmigam z całą ośmioosobową rodziną. Dzięki temu nasz kraj zyska dwa miejsca pracy – 1200 zł/mieś moje i 1000 zł żony. Dodatkowo z PUP zniknie dwoje klientów - siostra z mężem (oboje na bezrobociu od dwóch lat, czwórka dzieci). Tak się ratuje kraj z kryzysu.

poniedziałek, 17 lutego 2014

~ P

Bajka o pewnym chlewie


W pewnym chlewie świń gromada wprost z koryta się zajada, przepychają się do niego, „nie pchaj ryja tu kolego”, słychać ostre upomnienia, nie dla wszystkich dość jedzenia, choć koryto jest głębokie, nie dla wszystkich dość szerokie. Szlocha locha, prosi prosie, mamy kwiki takie w nosie, jest zbyt mało, koniec basta, żreć do syta może kasta. Kasta nasza, ta wybrana, idź się poskarż do barana. Wasze brzuszki są już tłuste, nasze puste chcą kapustę. Chcesz kapustę? Sadź se sam. Gdy wyrośnie daj ją nam. Najtłuściejsze te wybrane, najedzone i wyspane, przy korycie tak prawiły, aż się w końcu przeliczyły, bo pewnego dnia o świcie, się zaczęło świniobicie. Te najcięższe świnie w chlewie są już w swoim świńskim niebie. Jaki morał z tego płynie? Kto się dzieli przy korycie, ten ma często lepsze życie.

środa, 8 stycznia 2014

~  (w związku z upadkiem meteorytu we wschodniej Rosji)

Rosjanie już w latach sześćdziesiątych ubiegłego wieku nawiązali kontakt z przybyszami z kosmosu. W 1962 roku z roboczą wizytą przybyli do Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich towarzysze z galaktyki NGC 4038. Podobno Nikita Chruszczow specjalnie na tę okazję umył zęby, a oficjalnym tłumaczem został Jurij Gagarin. Towarzysze z kosmosu przylecieli trzema spodkami i jednym czajnikiem. W Bajkonurze, oprócz państwowych oficjeli, przywitał gości chór sierotek ze świeżego miotu. Dzieciom wrogów ustroju dano szansę na zamanifestowanie odżegnania się od wywrotowej działalności ich rodziców. Miały śpiewać piosenki i tańczyć. Po części oficjalnej, już w węższym gronie, obie strony przystąpiły do omawiania najbardziej istotnych kwestii rozwoju wszechświatowego socjalizmu oraz jego ekspansji na światy równoległe i prostopadłe. Towarzysze z kosmosu pękli pierwsi, co nie zraziło bynajmniej Nikity Chruszczowa, który zarządził otwarcie następnych czterdziestu flaszek wódki. Radzieckie Biuro Polityczne dopiero się rozkręcało, a gości z kosmosu uczynnie nakryto obrusami. Po dwunastu godzinach bilateralne rozmowy wznowiono, a Chruszczow poprosił o kolejne czterdzieści flaszek, tym razem rumuńskiej palinki. Towarzysze z kosmosu byli pod wrażeniem siły radzieckiego socjalizmu. Dodatkowo pokazano im również zdobycze radzieckiej nauki: gadającego psa i zegarek odmierzający czas do ostatecznej klęski amerykańskiego imperializmu. Goście z galaktyki NGC 4038 otrzymali w prezencie pamiątkowe medale i trzydzieści kilogramów gwoździ z Kujbyszewskiej Fabryki Wyrobów Stalowych. Pionierzy z Moskwy ofiarowali ponadto wykonane własnoręcznie wyciory do czołgów T-54/55, czym wzbudzili zachwyt szlachetnych gości. Kosmici w rewanżu wręczyli pierwszemu sekretarzowi zdjęcia z własnych kołchozów, i z dumą podkreślili, że kolektywizacja ich galaktyki zakończyła się pełnym sukcesem, a ostatnich galaktycznych kułaków zesłano do Czarnej Dziury. Nikita robił dobrą minę, ale w duchu przeżywał niesmak, bo jak można było zmarnować tyle siły roboczej upychając ją w czarnej dziurze. Ale nic nie powiedział, i jak zawsze, z perfekcyjną szczerością, pogratulował towarzyszom kosmitom. Na pożegnanie obie strony głośnym mlaskiem zgodnie podkreśliły socjalistyczny charakter gruzińskich win, a Nikita Chruszczow uronił ze wzruszenia dwie i trzy czwarte łzy. Już po odlocie towarzyszy z kosmosu przywódca państwa radzieckiego uroczyście powiedział: "No, teraz towarzysze i towarzyszki możemy się wreszcie porządnie napić..."