poniedziałek, 17 lutego 2014

~ P

Bajka o pewnym chlewie


W pewnym chlewie świń gromada wprost z koryta się zajada, przepychają się do niego, „nie pchaj ryja tu kolego”, słychać ostre upomnienia, nie dla wszystkich dość jedzenia, choć koryto jest głębokie, nie dla wszystkich dość szerokie. Szlocha locha, prosi prosie, mamy kwiki takie w nosie, jest zbyt mało, koniec basta, żreć do syta może kasta. Kasta nasza, ta wybrana, idź się poskarż do barana. Wasze brzuszki są już tłuste, nasze puste chcą kapustę. Chcesz kapustę? Sadź se sam. Gdy wyrośnie daj ją nam. Najtłuściejsze te wybrane, najedzone i wyspane, przy korycie tak prawiły, aż się w końcu przeliczyły, bo pewnego dnia o świcie, się zaczęło świniobicie. Te najcięższe świnie w chlewie są już w swoim świńskim niebie. Jaki morał z tego płynie? Kto się dzieli przy korycie, ten ma często lepsze życie.