~ rosyjska łajza
Nad pewną rzeczką, w kremlowskich krzaczkach,
Psi żywot wiodła pucia duraczka, I zamiast trzymać się swojej rzeczki, Na
Ukrainę słała "wycieczki". Kupiła rakiet i czołgów paczkę (na
imperialną cierpiała sraczkę), Słała konwojem jakąś broń starą, Wmawiając światu,
że to makaron. Są to tzw. "białe konwoje", A w tych konwojach pućki
gieroje. Jaka to pomoc - sami to wiecie. Barszcz z rakietami, czołg w
galarecie. Są też tam jakieś dziwne radary, Na nich transparent "To są
kapary". Na samym końcu jakiś BUK jedzie,
Na burcie napis "Wieziemy śledzie". Wciąż ma nadzieję pućka maluczka,
Że świat nie pozna się na jej sztuczkach. Piszczy, że Zachód to duży głupiec,
Bo ją sankcjami wali po d…e. Wszystkim wygraża i wszystkich łaje, Jak żul,
któremu nie bardzo staje. Temu żulowi Łgarow wtóruje. Łże, że się człowiek cały
gotuje. Robiła z wszystkich jaja "na twardo", I była czubkiem takim z
kokardą. Przed całym światem zgrywa Cezara, Wciąż się nadyma ropucha stara,
Ceni zabawy nad ludzkie życie, Jej ulubiona to GRADobicie. Przypełzł do
Brisbane - tak go olali, Że michę z żarciem w kącie stawiali. Tak się sabaka po
fakcie wściekła, Ogon pod siebie - z Brisbane uciekła. Ale nic z tego śmieszna
duraczko, Byłaś i będziesz rosyjską łajdaczką.