środa, 8 stycznia 2014

~  (w związku z upadkiem meteorytu we wschodniej Rosji)

Rosjanie już w latach sześćdziesiątych ubiegłego wieku nawiązali kontakt z przybyszami z kosmosu. W 1962 roku z roboczą wizytą przybyli do Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich towarzysze z galaktyki NGC 4038. Podobno Nikita Chruszczow specjalnie na tę okazję umył zęby, a oficjalnym tłumaczem został Jurij Gagarin. Towarzysze z kosmosu przylecieli trzema spodkami i jednym czajnikiem. W Bajkonurze, oprócz państwowych oficjeli, przywitał gości chór sierotek ze świeżego miotu. Dzieciom wrogów ustroju dano szansę na zamanifestowanie odżegnania się od wywrotowej działalności ich rodziców. Miały śpiewać piosenki i tańczyć. Po części oficjalnej, już w węższym gronie, obie strony przystąpiły do omawiania najbardziej istotnych kwestii rozwoju wszechświatowego socjalizmu oraz jego ekspansji na światy równoległe i prostopadłe. Towarzysze z kosmosu pękli pierwsi, co nie zraziło bynajmniej Nikity Chruszczowa, który zarządził otwarcie następnych czterdziestu flaszek wódki. Radzieckie Biuro Polityczne dopiero się rozkręcało, a gości z kosmosu uczynnie nakryto obrusami. Po dwunastu godzinach bilateralne rozmowy wznowiono, a Chruszczow poprosił o kolejne czterdzieści flaszek, tym razem rumuńskiej palinki. Towarzysze z kosmosu byli pod wrażeniem siły radzieckiego socjalizmu. Dodatkowo pokazano im również zdobycze radzieckiej nauki: gadającego psa i zegarek odmierzający czas do ostatecznej klęski amerykańskiego imperializmu. Goście z galaktyki NGC 4038 otrzymali w prezencie pamiątkowe medale i trzydzieści kilogramów gwoździ z Kujbyszewskiej Fabryki Wyrobów Stalowych. Pionierzy z Moskwy ofiarowali ponadto wykonane własnoręcznie wyciory do czołgów T-54/55, czym wzbudzili zachwyt szlachetnych gości. Kosmici w rewanżu wręczyli pierwszemu sekretarzowi zdjęcia z własnych kołchozów, i z dumą podkreślili, że kolektywizacja ich galaktyki zakończyła się pełnym sukcesem, a ostatnich galaktycznych kułaków zesłano do Czarnej Dziury. Nikita robił dobrą minę, ale w duchu przeżywał niesmak, bo jak można było zmarnować tyle siły roboczej upychając ją w czarnej dziurze. Ale nic nie powiedział, i jak zawsze, z perfekcyjną szczerością, pogratulował towarzyszom kosmitom. Na pożegnanie obie strony głośnym mlaskiem zgodnie podkreśliły socjalistyczny charakter gruzińskich win, a Nikita Chruszczow uronił ze wzruszenia dwie i trzy czwarte łzy. Już po odlocie towarzyszy z kosmosu przywódca państwa radzieckiego uroczyście powiedział: "No, teraz towarzysze i towarzyszki możemy się wreszcie porządnie napić..."