~ (w związku z upadkiem meteorytu
we wschodniej Rosji)
Rosjanie już w latach sześćdziesiątych ubiegłego wieku nawiązali kontakt
z przybyszami z kosmosu. W 1962 roku z roboczą wizytą przybyli do Związku
Socjalistycznych Republik Radzieckich towarzysze z galaktyki NGC 4038. Podobno
Nikita Chruszczow specjalnie na tę okazję umył zęby, a oficjalnym tłumaczem
został Jurij Gagarin. Towarzysze z kosmosu przylecieli trzema spodkami i jednym
czajnikiem. W Bajkonurze, oprócz państwowych oficjeli, przywitał gości chór
sierotek ze świeżego miotu. Dzieciom wrogów ustroju dano szansę na
zamanifestowanie odżegnania się od wywrotowej działalności ich rodziców. Miały
śpiewać piosenki i tańczyć. Po części oficjalnej, już w węższym gronie, obie
strony przystąpiły do omawiania najbardziej istotnych kwestii rozwoju
wszechświatowego socjalizmu oraz jego ekspansji na światy równoległe i
prostopadłe. Towarzysze z kosmosu pękli pierwsi, co nie zraziło bynajmniej
Nikity Chruszczowa, który zarządził otwarcie następnych czterdziestu flaszek
wódki. Radzieckie Biuro Polityczne dopiero się rozkręcało, a gości z kosmosu
uczynnie nakryto obrusami. Po dwunastu godzinach bilateralne rozmowy wznowiono,
a Chruszczow poprosił o kolejne czterdzieści flaszek, tym razem rumuńskiej
palinki. Towarzysze z kosmosu byli pod wrażeniem siły radzieckiego socjalizmu. Dodatkowo
pokazano im również zdobycze radzieckiej nauki: gadającego psa i zegarek
odmierzający czas do ostatecznej klęski amerykańskiego imperializmu. Goście z
galaktyki NGC 4038 otrzymali w prezencie pamiątkowe medale i trzydzieści
kilogramów gwoździ z Kujbyszewskiej Fabryki Wyrobów Stalowych. Pionierzy z
Moskwy ofiarowali ponadto wykonane własnoręcznie wyciory do czołgów T-54/55,
czym wzbudzili zachwyt szlachetnych gości. Kosmici w rewanżu wręczyli
pierwszemu sekretarzowi zdjęcia z własnych kołchozów, i z dumą podkreślili, że
kolektywizacja ich galaktyki zakończyła się pełnym sukcesem, a ostatnich
galaktycznych kułaków zesłano do Czarnej Dziury. Nikita robił dobrą minę, ale w
duchu przeżywał niesmak, bo jak można było zmarnować tyle siły roboczej
upychając ją w czarnej dziurze. Ale nic nie powiedział, i jak zawsze, z
perfekcyjną szczerością, pogratulował towarzyszom kosmitom. Na pożegnanie obie
strony głośnym mlaskiem zgodnie podkreśliły socjalistyczny charakter
gruzińskich win, a Nikita Chruszczow uronił ze wzruszenia dwie i trzy czwarte
łzy. Już po odlocie towarzyszy z kosmosu przywódca państwa radzieckiego
uroczyście powiedział: "No, teraz towarzysze i towarzyszki możemy się
wreszcie porządnie napić..."