Stary
Adolf musiał zareagować. Polskie oddziały w biały dzień przekraczały na
rowerach niemiecką granicę, kradły masowo cukier i bimber, porywały całe stada
krów oraz kopały wilcze doły na niemieckich Autobahnach. Naród niemiecki miał
dość polskich prowokacji. Z bólem serca i kiszek, Adolf postanowił przełamać
starogermańską zasadę nie wdawania się w bójkę i ukarać podłych sąsiadów. Mieszkańcy
Hamburga nie spali spokojnie od stycznia 1939 roku, od czasu kiedy to ujrzeli
na niebie samolot z biało-czerwonym oznaczeniem. Po buńczucznych wypowiedziach
polskiej prasy na temat nowatorskich rozwiązań technicznych w budzikach, Monachium
kopało schrony, maskowało dachy mchem i liśćmi łopianu. Panika sięgnęła zenitu,
ale Adolf wszystkich uspokoił, i wydał rozkaz do ataku. Biedne niemieckie
państwo było zbyt młode na walkę z mocarstwem, ale mimo to, dzięki nadludzkiemu
poświęceniu żołnierzy, pokonało słowiańskiego zbója przez nokaut techniczny. Rycerskie
zachowanie niemieckich wojaków w stosunku do pokonanych budziło podziw na całym
świecie. Z narażeniem zdrowia i dobrego samopoczucia esesmani ratowali Polaków
od zbiorowych samobójstw, lecz nie byli w stanie zapobiec wszystkim. Szczególnie
sprytni i złośliwi Polacy strzelali sobie sami w tył głowy, wieszali zbiorowo
lub palili w stodołach marnując drogocenną benzynę, którą to można było
przecież użyć do gaszenia płonącej Warszawy. Co za potworne historyczne fatum
zawisło nad niepokalanym niemieckim narodem. Wkrótce po Polakach ziemie świętej
Rzeszy odwiedzać poczęli skrytobójcy z Danii, Holandii, Belgii itd. oraz
najbardziej chyba niebezpieczni Francuzi. Brytyjczycy podobno już ogłosili
przetargi na działki budowlane przy Unter den Linden. Stary Adolf wolał nie
czekać. Dopóki nie wyrżnie się prewencyjnie wszystkich, naród niemiecki nie
zazna spokoju! Na samym końcu wytrzebi się amazońskie plemiona. Ich czółna
stają się przecież coraz doskonalsze, i zachodzi uzasadniona obawa, że kiedyś
przypłyną i do Niemiec, realizując swoją haniebną politykę Drang nach Osten. Korzystając
z myśli technicznej Brytyjczyków, przywódca Rzeszy rozwinął obozy
koncentracyjne, obozy pracy, i dał firmom niemieckim zielone światło na
robienie szmalu. Jego umysł nie pracował już jednak tak precyzyjnie; rasa panów
kołtuniała z dnia na dzień, skończyły się zapasy złotych zębów, a dobra
żydowskich przemysłowców schomikowali kolesie Heinricha w szwajcarskich bankach
i odludziach Argentyny. Trzecia Rzesza zachwiała się w posadach, a alianci
dokonali ostatecznej niwelacji. Amerykanie skrzętnie pozbierali naukowców, uran
i patenty, a Rosjanie zegarki skąd tylko się dało. Część nadludzi wyemigrowała
na tamten świat, część w ciekawe zakątki
Ameryki Południowej, gdzie żyli długo i szczęśliwie.
czwartek, 24 stycznia 2013
~ jojo
Marcin Wolski
Jest
dziś w sklepach cały tłum, różnorodnych smacznych gum. Lecz najbardziej wymarzona
- balonowa guma - Donald. Żujesz - żyjesz - niebo w gębie. Czujesz pięknych
uczuć głębię. Z tobą żuje cały salon, a na ustach rośnie balon. Kolorowy,
postępowy, niczym wymię świętej krowy. Tęczą mieni się ta bania, są w niej
renty i mieszkania, autostrady i boiska, władza sprawna, mądra, bliska. Świat
rozwoju i miłości - dźwięczy oda do radości. Chociaż w tłumie dwaj goryle krążą
z wykrywaczem szpilek, by ktoś z partii oszołomów nie uszkodził nam balonu. Aby
z inspiracji Kaczek z wizji się nie zrobił flaczek. Jakaś niewidzialna ręka,
"Donald - woła tłum - nie pękaj! Przecież sprawa to wiadoma, świetnie
robisz z nas balona".
Marcin Wolski
piątek, 18 stycznia 2013
~ marzan (rosyjska konferencja na temat stanu
demokracji w Rosji)
~ Major
Rosja jest tak przeżarta korupcją i idącym za nią
nihilizmem, że faktycznie grozi jej wywrotka za dekadę czy dwie. Bo się ten
biedny naród kompletnie zdemoralizuje. No ale jak ma się nie zdemoralizować,
jeśli z komunizmu, gdzie ustawowo nikt nie mógł być bogaty, w ciągu kilkunastu
lat powstało paskudztwo rządzone przez miliarderów. Toż trzeba być skończonym
jełopem, by uwierzyć, że ta elita - bo to elita jest i ma nią być - choć
odrobinę uczciwie dorobiła się takiej kasy. Jawni złodzieje rządzą krajem i ma
to tragiczny wpływ na morale Rosjan. Żal mi ich. U nas złodziejstwo jest
bardziej dyskretne, mniej pazerne, no i tu czy tam przeplatane jakimś
zdolniachą, co może i niemoralnie, ale jednak uczciwie dorobił się swych
milionów. Więc się naiwni mogą łudzić, i wierzyć w przyzwoite państwo. W Rosji
się nie da.
~ Major
Prezydenckie Biuro Bezpieczeństwa Narodowego
przygotowało ekspertyzy, z których wynika, że to Rosja, a nie NATO powinna być
gwarantem bezpieczeństwa Polski w Europie. Czytając te słowa można odnieść
wrażenie, że Polska w 20 lat po opuszczeniu ostatnich oddziałów radzieckich
ponownie wchodzi w strefę rosyjskich wpływów. Z drugiej strony jednak, nie ma
się czemu dziwić, skoro w otoczeniu obecnego prezydenta działa wiele osób,
które, jak wynika z archiwów IPN-u, współpracowały z tajnymi służbami PRL-u a
więc, de facto, służyły sowieckiemu reżimowi. Dla przykładu wystarczy wymienić
Romana Kuźniara, który według IPN-u zarejestrowany został w latach PRL, jako
kontakt operacyjny "Uniw". Co istotne - Kuźniar, już w czasie
istnienia III RP, był przeciwnikiem wejścia Polski do NATO. Wyznawał też
pogląd, że według prawa Katyń nie był ludobójstwem. Dziś Kuźniar jest doradcą
Bronisława Komorowskiego ds. międzynarodowych. Warto zadać pytanie ilu
rosyjskich szpiegów w ciągu ostatnich lat zostało zdemaskowanych przez polski
kontrwywiad? Czy ich liczba nie lawiruje przypadkiem w okolicach zera? Kiedy prawie
wszystkie państwa Europy co chwila wydalają ze swojego terytorium rosyjskich
agentów, u nas cisza. To może sugerować odpowiedź, dlaczego Rosja oraz niektóre
ośrodki analityczne państw Europy Zachodniej nie traktują Polski jako
pełnoprawnego członka NATO. Powodem tego stanu rzeczy ma być głęboka, sięgająca
najwyższych struktur państwowych, infiltracja przez ludzi podporządkowanych
Kremlowi.
środa, 9 stycznia 2013
~ Kruczku (w kwestii szokującego
artykułu w „The Sun”: Łódź wymiera)
~
xxx
~ pinio coppy
Jestem łodzianinem od urodzenia, mam 37 lat. Dzieciak
idzie do komunii w tym roku. Mam robotę za 10 zł na godzinę, a jest to całkiem
nieźle; normalnie oferują 6-8 zł. Jak już się jakąś robotę znajdzie, to
kładzenie skrętki na budowie. Nie narzekam, mam tylko średnie wykształcenie,
trochę handluję na aukcjach, kombinuje, a i tak jest licho. Niedawno sprzedałem
samochód, żeby zapłacić OC. Przez miesiąc szukałem roboty, na razie jest, ale tylko
do końca miesiąca, a co potem? Jakoś nie mam serca opuścić żony, chłopaka oraz
psa, ale chyba trzeba będzie. Anglicy mają rację, Łódź wymiera. Nie pomoże nowy
dworzec, ani następne centrum handlowe. Jedyną atrakcją są wystawy w centrach
handlowych, jak manufaktura, port łódź, galeria. Do kina z dzieckiem nie
chodzę, muszę pospłacać długi. Nie biadolę, ale mówię: jakoś od tamtego roku
coś mi się nie wiedzie, a w pośredniaku trzeba mieć niezłe chody, żeby dostać
jakąś dobrą pracę.
Szokujący?
Dla kogo szokujący? Szokujące jest to, że musimy dowiadywać się tego z
zachodniej prasy, bo w naszej prasie wszystko kolorowo i różowo, naród
szczęśliwie i beztrosko pląsa, a miód i mleko rzekami płynie. Mamy tak
obiektywne i rzetelne media w kraju.
Gdy dzieci pytają mnie dlaczego tato tak długo musisz
pracować a kiedyś nie musiałeś, lub dlaczego musisz iść do pracy w sobotę choć
obiecałeś, że pójdziemy razem na sanki. Pokazuje im zdjęcie Tuska i tłumaczę,
że ten pan z fotografii i jego koledzy kierują państwem. Niestety robią to tak,
źle, że tata musi przez połowę miesiąca pracować na państwo, od którego nic nie
dostajemy w zamian. Potem tłumaczę, że przez drugą połowę miesiąca muszę
pracować na nich, na mamę, żeby mogła się nimi opiekować, na nowe ubrania,
jedzenie, dom, lekarza, lekarstwa, na naukę angielskiego, a że państwo jest
tylko jedno a was jest więcej dlatego tata musi pracować na was dłużej. Wtedy
dzieci bez wahania odpowiadają, żebyś tato nie pracował na państwo skoro od
państwa nic nie dostajemy, a jak pracujesz na nas to masz dom, masz mamę i nas
- rodzinę i my wszyscy cię kochamy. Wtedy im mówię, że to jest właśnie wina źle
kierowanego państwa. Dzieci pytają, to dlaczego tym państwem kieruje Tusk..?
poniedziałek, 7 stycznia 2013
~ marzan (dymisja szefa Agencji Bezpieczeństwa
Wewnętrznego Krzysztofa Bondaryka)
Ponoć ze służb się nie odchodzi. Co oznacza, że każda
dymisja szefa służby tajnej osłabia służbę oraz państwo, któremu owa służba
służy. Dlaczego? Bo oto przestaje się płacić facetowi, który dużo wie, i który
za pobieraną pensję prawdopodobnie był lojalny. Teraz już być nie musi. Staje
się obiektem do kupienia. Wystawioną na pokusy cenną zdobyczą dla przestępców,
szpiegów albo przynajmniej biznesu i zakulisowej polityki. Inaczej mówiąc -
Polska właśnie zaliczyła porażkę. Może nie taką wielką, może nic złego z tego
nie wyniknie. Ale zasada jest jedna: jak ktoś do służb wchodzi, powinien
wychodzić jako sędziwy starzec-emeryt. Każde inne rozstanie jest niedobre.
Dlatego, między innymi, tragedią jest, jeśli do służb trafia polityk typu
Kamińskiego czy Bondaryka, co to dziś agentem, jutro posłem, a pojutrze czort
wie czym. Panie Tusk, właśnie zaliczyłeś waść kolejną wpadkę jako premier.
środa, 2 stycznia 2013
~ poko
Mamy POciągi jadące po tych samych torach w
przeciwnych kierunkach. Co bez wątpienia jest rozwiązaniem awangardowym w skali
świata... Gdyby się udało i nie dochodziło do kraks! Tusk i jego ekipa byliby
okrzyknięci geniuszami kolejnictwa. Niestety, co należy z BULEM zaznaczyć,
pociągi – jednak się zderzają. Widać, drugi tor jest jednak niezbędny. A szkoda,
tak ładnie się zanosiło. Co prawda na Śląsku reformatorskie poczynania poszły
jeszcze dalej. Pociągi jeździły jak chciały i kiedy chciały. To też jest
rozwiązaniem nowatorskim!!! Wychodzisz sobie brachu lub siostro, a tu pociąg
przyjedzie za pięć minut lub za tydzień. Takie ułatwienie. Nie wspominając o
autostradach autostradowo podobnych. Tylko Amber Gold działał bez zarzutu. Ma
się rozumieć dla prokuratury "niezależnej" i fiskusa. Działał, bo
miał działać, i już! A tu panie... cement gdzieś z pasa startowego
przehandlowali, w ramach aby wszystkim żyło się lepiej. I te durne samoloty nic
a nic nie pojęły, że jak TVN i GW podały, że lotnisko jest dobre, to ono MUSI
być dobre. Platforma jest jak Stadion Narodowy, jak mawia pewien idol medialny.
No i proszę: Narodowy ma długi. Ciekawe, kiedy go na bazar przerobią? Mamy
"zieloną wyspę", tylko ktoś przehandlował farbę do jej odnawiania.
Jednym słowem: Wacek trzymaj mur, ja po wypłatę lecę. Państwo kolesiostwo.
Wychodzi na to, że to nie trzecia RP, a drugi PRL...
Subskrybuj:
Posty (Atom)