czwartek, 31 stycznia 2013

~ GupiRomek (z okazji rocznicy wybuchu wojny)

Stary Adolf musiał zareagować. Polskie oddziały w biały dzień przekraczały na rowerach niemiecką granicę, kradły masowo cukier i bimber, porywały całe stada krów oraz kopały wilcze doły na niemieckich Autobahnach. Naród niemiecki miał dość polskich prowokacji. Z bólem serca i kiszek, Adolf postanowił przełamać starogermańską zasadę nie wdawania się w bójkę i ukarać podłych sąsiadów. Mieszkańcy Hamburga nie spali spokojnie od stycznia 1939 roku, od czasu kiedy to ujrzeli na niebie samolot z biało-czerwonym oznaczeniem. Po buńczucznych wypowiedziach polskiej prasy na temat nowatorskich rozwiązań technicznych w budzikach, Monachium kopało schrony, maskowało dachy mchem i liśćmi łopianu. Panika sięgnęła zenitu, ale Adolf wszystkich uspokoił, i wydał rozkaz do ataku. Biedne niemieckie państwo było zbyt młode na walkę z mocarstwem, ale mimo to, dzięki nadludzkiemu poświęceniu żołnierzy, pokonało słowiańskiego zbója przez nokaut techniczny. Rycerskie zachowanie niemieckich wojaków w stosunku do pokonanych budziło podziw na całym świecie. Z narażeniem zdrowia i dobrego samopoczucia esesmani ratowali Polaków od zbiorowych samobójstw, lecz nie byli w stanie zapobiec wszystkim. Szczególnie sprytni i złośliwi Polacy strzelali sobie sami w tył głowy, wieszali zbiorowo lub palili w stodołach marnując drogocenną benzynę, którą to można było przecież użyć do gaszenia płonącej Warszawy. Co za potworne historyczne fatum zawisło nad niepokalanym niemieckim narodem. Wkrótce po Polakach ziemie świętej Rzeszy odwiedzać poczęli skrytobójcy z Danii, Holandii, Belgii itd. oraz najbardziej chyba niebezpieczni Francuzi. Brytyjczycy podobno już ogłosili przetargi na działki budowlane przy Unter den Linden. Stary Adolf wolał nie czekać. Dopóki nie wyrżnie się prewencyjnie wszystkich, naród niemiecki nie zazna spokoju! Na samym końcu wytrzebi się amazońskie plemiona. Ich czółna stają się przecież coraz doskonalsze, i zachodzi uzasadniona obawa, że kiedyś przypłyną i do Niemiec, realizując swoją haniebną politykę Drang nach Osten. Korzystając z myśli technicznej Brytyjczyków, przywódca Rzeszy rozwinął obozy koncentracyjne, obozy pracy, i dał firmom niemieckim zielone światło na robienie szmalu. Jego umysł nie pracował już jednak tak precyzyjnie; rasa panów kołtuniała z dnia na dzień, skończyły się zapasy złotych zębów, a dobra żydowskich przemysłowców schomikowali kolesie Heinricha w szwajcarskich bankach i odludziach Argentyny. Trzecia Rzesza zachwiała się w posadach, a alianci dokonali ostatecznej niwelacji. Amerykanie skrzętnie pozbierali naukowców, uran i patenty, a Rosjanie zegarki skąd tylko się dało. Część nadludzi wyemigrowała na tamten świat,  część w ciekawe zakątki Ameryki Południowej, gdzie żyli długo i szczęśliwie.

 

czwartek, 24 stycznia 2013

~ jojo

Jest dziś w sklepach cały tłum, różnorodnych smacznych gum. Lecz najbardziej wymarzona - balonowa guma - Donald. Żujesz - żyjesz - niebo w gębie. Czujesz pięknych uczuć głębię. Z tobą żuje cały salon, a na ustach rośnie balon. Kolorowy, postępowy, niczym wymię świętej krowy. Tęczą mieni się ta bania, są w niej renty i mieszkania, autostrady i boiska, władza sprawna, mądra, bliska. Świat rozwoju i miłości - dźwięczy oda do radości. Chociaż w tłumie dwaj goryle krążą z wykrywaczem szpilek, by ktoś z partii oszołomów nie uszkodził nam balonu. Aby z inspiracji Kaczek z wizji się nie zrobił flaczek. Jakaś niewidzialna ręka, "Donald - woła tłum - nie pękaj! Przecież sprawa to wiadoma, świetnie robisz z nas balona".

Marcin Wolski

piątek, 18 stycznia 2013

~ marzan (rosyjska konferencja na temat stanu demokracji w Rosji)

Rosja jest tak przeżarta korupcją i idącym za nią nihilizmem, że faktycznie grozi jej wywrotka za dekadę czy dwie. Bo się ten biedny naród kompletnie zdemoralizuje. No ale jak ma się nie zdemoralizować, jeśli z komunizmu, gdzie ustawowo nikt nie mógł być bogaty, w ciągu kilkunastu lat powstało paskudztwo rządzone przez miliarderów. Toż trzeba być skończonym jełopem, by uwierzyć, że ta elita - bo to elita jest i ma nią być - choć odrobinę uczciwie dorobiła się takiej kasy. Jawni złodzieje rządzą krajem i ma to tragiczny wpływ na morale Rosjan. Żal mi ich. U nas złodziejstwo jest bardziej dyskretne, mniej pazerne, no i tu czy tam przeplatane jakimś zdolniachą, co może i niemoralnie, ale jednak uczciwie dorobił się swych milionów. Więc się naiwni mogą łudzić, i wierzyć w przyzwoite państwo. W Rosji się nie da.


~ Major

Prezydenckie Biuro Bezpieczeństwa Narodowego przygotowało ekspertyzy, z których wynika, że to Rosja, a nie NATO powinna być gwarantem bezpieczeństwa Polski w Europie. Czytając te słowa można odnieść wrażenie, że Polska w 20 lat po opuszczeniu ostatnich oddziałów radzieckich ponownie wchodzi w strefę rosyjskich wpływów. Z drugiej strony jednak, nie ma się czemu dziwić, skoro w otoczeniu obecnego prezydenta działa wiele osób, które, jak wynika z archiwów IPN-u, współpracowały z tajnymi służbami PRL-u a więc, de facto, służyły sowieckiemu reżimowi. Dla przykładu wystarczy wymienić Romana Kuźniara, który według IPN-u zarejestrowany został w latach PRL, jako kontakt operacyjny "Uniw". Co istotne - Kuźniar, już w czasie istnienia III RP, był przeciwnikiem wejścia Polski do NATO. Wyznawał też pogląd, że według prawa Katyń nie był ludobójstwem. Dziś Kuźniar jest doradcą Bronisława Komorowskiego ds. międzynarodowych. Warto zadać pytanie ilu rosyjskich szpiegów w ciągu ostatnich lat zostało zdemaskowanych przez polski kontrwywiad? Czy ich liczba nie lawiruje przypadkiem w okolicach zera? Kiedy prawie wszystkie państwa Europy co chwila wydalają ze swojego terytorium rosyjskich agentów, u nas cisza. To może sugerować odpowiedź, dlaczego Rosja oraz niektóre ośrodki analityczne państw Europy Zachodniej nie traktują Polski jako pełnoprawnego członka NATO. Powodem tego stanu rzeczy ma być głęboka, sięgająca najwyższych struktur państwowych, infiltracja przez ludzi podporządkowanych Kremlowi.

 

 

środa, 9 stycznia 2013

~ Kruczku (w kwestii szokującego artykułu w „The Sun”: Łódź wymiera)

Jestem łodzianinem od urodzenia, mam 37 lat. Dzieciak idzie do komunii w tym roku. Mam robotę za 10 zł na godzinę, a jest to całkiem nieźle; normalnie oferują 6-8 zł. Jak już się jakąś robotę znajdzie, to kładzenie skrętki na budowie. Nie narzekam, mam tylko średnie wykształcenie, trochę handluję na aukcjach, kombinuje, a i tak jest licho. Niedawno sprzedałem samochód, żeby zapłacić OC. Przez miesiąc szukałem roboty, na razie jest, ale tylko do końca miesiąca, a co potem? Jakoś nie mam serca opuścić żony, chłopaka oraz psa, ale chyba trzeba będzie. Anglicy mają rację, Łódź wymiera. Nie pomoże nowy dworzec, ani następne centrum handlowe. Jedyną atrakcją są wystawy w centrach handlowych, jak manufaktura, port łódź, galeria. Do kina z dzieckiem nie chodzę, muszę pospłacać długi. Nie biadolę, ale mówię: jakoś od tamtego roku coś mi się nie wiedzie, a w pośredniaku trzeba mieć niezłe chody, żeby dostać jakąś dobrą pracę.

 
~ xxx

Szokujący? Dla kogo szokujący? Szokujące jest to, że musimy dowiadywać się tego z zachodniej prasy, bo w naszej prasie wszystko kolorowo i różowo, naród szczęśliwie i beztrosko pląsa, a miód i mleko rzekami płynie. Mamy tak obiektywne i rzetelne media w kraju.

 
~ pinio coppy

Gdy dzieci pytają mnie dlaczego tato tak długo musisz pracować a kiedyś nie musiałeś, lub dlaczego musisz iść do pracy w sobotę choć obiecałeś, że pójdziemy razem na sanki. Pokazuje im zdjęcie Tuska i tłumaczę, że ten pan z fotografii i jego koledzy kierują państwem. Niestety robią to tak, źle, że tata musi przez połowę miesiąca pracować na państwo, od którego nic nie dostajemy w zamian. Potem tłumaczę, że przez drugą połowę miesiąca muszę pracować na nich, na mamę, żeby mogła się nimi opiekować, na nowe ubrania, jedzenie, dom, lekarza, lekarstwa, na naukę angielskiego, a że państwo jest tylko jedno a was jest więcej dlatego tata musi pracować na was dłużej. Wtedy dzieci bez wahania odpowiadają, żebyś tato nie pracował na państwo skoro od państwa nic nie dostajemy, a jak pracujesz na nas to masz dom, masz mamę i nas - rodzinę i my wszyscy cię kochamy. Wtedy im mówię, że to jest właśnie wina źle kierowanego państwa. Dzieci pytają, to dlaczego tym państwem kieruje Tusk..?

poniedziałek, 7 stycznia 2013

~ marzan (dymisja szefa Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego Krzysztofa Bondaryka)

Ponoć ze służb się nie odchodzi. Co oznacza, że każda dymisja szefa służby tajnej osłabia służbę oraz państwo, któremu owa służba służy. Dlaczego? Bo oto przestaje się płacić facetowi, który dużo wie, i który za pobieraną pensję prawdopodobnie był lojalny. Teraz już być nie musi. Staje się obiektem do kupienia. Wystawioną na pokusy cenną zdobyczą dla przestępców, szpiegów albo przynajmniej biznesu i zakulisowej polityki. Inaczej mówiąc - Polska właśnie zaliczyła porażkę. Może nie taką wielką, może nic złego z tego nie wyniknie. Ale zasada jest jedna: jak ktoś do służb wchodzi, powinien wychodzić jako sędziwy starzec-emeryt. Każde inne rozstanie jest niedobre. Dlatego, między innymi, tragedią jest, jeśli do służb trafia polityk typu Kamińskiego czy Bondaryka, co to dziś agentem, jutro posłem, a pojutrze czort wie czym. Panie Tusk, właśnie zaliczyłeś waść kolejną wpadkę jako premier.

środa, 2 stycznia 2013

~ poko

Mamy POciągi jadące po tych samych torach w przeciwnych kierunkach. Co bez wątpienia jest rozwiązaniem awangardowym w skali świata... Gdyby się udało i nie dochodziło do kraks! Tusk i jego ekipa byliby okrzyknięci geniuszami kolejnictwa. Niestety, co należy z BULEM zaznaczyć, pociągi – jednak się zderzają. Widać, drugi tor jest jednak niezbędny. A szkoda, tak ładnie się zanosiło. Co prawda na Śląsku reformatorskie poczynania poszły jeszcze dalej. Pociągi jeździły jak chciały i kiedy chciały. To też jest rozwiązaniem nowatorskim!!! Wychodzisz sobie brachu lub siostro, a tu pociąg przyjedzie za pięć minut lub za tydzień. Takie ułatwienie. Nie wspominając o autostradach autostradowo podobnych. Tylko Amber Gold działał bez zarzutu. Ma się rozumieć dla prokuratury "niezależnej" i fiskusa. Działał, bo miał działać, i już! A tu panie... cement gdzieś z pasa startowego przehandlowali, w ramach aby wszystkim żyło się lepiej. I te durne samoloty nic a nic nie pojęły, że jak TVN i GW podały, że lotnisko jest dobre, to ono MUSI być dobre. Platforma jest jak Stadion Narodowy, jak mawia pewien idol medialny. No i proszę: Narodowy ma długi. Ciekawe, kiedy go na bazar przerobią? Mamy "zieloną wyspę", tylko ktoś przehandlował farbę do jej odnawiania. Jednym słowem: Wacek trzymaj mur, ja po wypłatę lecę. Państwo kolesiostwo. Wychodzi na to, że to nie trzecia RP, a drugi PRL...