Zagraniczne, duże
firmy robią wyjazdy ,,integracyjne'' dla pracowników, i zmuszają ich do udziału
w tym badziewiu. Na weekend zamiast z rodziną trza jechać na drugi koniec
Polski na jakiś głupi wyjazd, na który nie ma się ochoty. Nie dość, że
większość życia spędza się w pracy, to jeszcze w dni wolne nie można pobyć w
domu. Tym kapitalistom chodzi o to, aby, jeśli ktoś już ma rodzinę, to żeby
rodzina się rozpadła, bo człowiek bez rodziny ma swój cały czas dla firmy, i
można go wyciskać jak cytrynę. O to w tym wszystkim chodzi. Zabiera się na
imprezę panie znane z tego, że są puszczalskie i żadnemu nie przepuszczą, i
dzieją się różne rzeczy. Kto to widział, żeby firma rezydująca w Małopolsce,
robiła wyjazd pracowników np. do Ełku czy Elbląga, mając pod nosem góry i
jurę..? Pieniądz robi z ludzi potwory.