Każdy, kto czyta
codzienną prasę, wie, że to zdarza się w świecie czasem… Amerykanie trąbią co
chwila, że ruskich szpiegów precz wyrzucili! Kanadyjczycy i ci z Albionu też
wydalają rosyjskich „szpionów”… Ściga ich Grecja, Japonia, Peru, Tropią ich
Chiny, Niemcy, Kamerun, Australia czasem któregoś złapie, James Bond ich goni
(aż się zasapie)! A u nas cisza… A u nas spokój… Generał z nudów skreśla sudoku,
Kontrwywiadowcy (panowie, damy) Ziewają niczym hipopotamy… Emeryt (ze służb)
czasem się ocknie, Sztandar gwiaździsty widząc za oknem. „Zdrada!” – zakrzyknie
– „Stop imperializm!” A potem przyśnie. I marzy dalej, Że Kloss… Marusia…
Szarik… Pancerni… Że towarzysze – mierni, lecz wierni… Tak w tym letargu trwamy
i trwamy… Strusie, lemingi… Solo, parami… Lat przeminęło dwadzieścia cztery; A
tu sielanka. Nic. Pustka. Zero. Świat ściga szpiegów – od Alp po Synaj.
Wszędzie łapanki…Wszędzie zadyma… Lecz nas ten temat wcale nie kręci; Agenci z
Rosji? Skąd! Rezydenci…
~ haha (w kwestii katastrofy smoleńskiej)
Bez wraku i czarnych skrzynek - to jak sekcja zwłok bez trupa.