Jestem
bezrobotna, ale dostałam ofertę pracy z marketu (dyskontu); warunki takie:
praca na dwie zmiany, obsługa kasy, wykładanie towaru, jak nie ma pracownika to
i mięsny i nabiał i monopolówka. Praca również w niedziele, przerwa 15 minut,
brak stałego dnia wolnego, wszystko zależne od kierowniczki. Po pracy mycie
powierzchni sklepu, lodówek, szaletów i pokoju kierowniczki. Odpowiedzialność
materialna, tajemniczy klient, wózki testowe. Dają umowę o prace na cały etat i
najniższą krajową. Zastanawiam się czy przyjąć tą prace. Nie jestem już młodą
kobietą - brakuje mi 6 lat do 40stki, i nie wiem czy coś lepszego znajdę. Mam
wykształcenie licencjackie, jeśli to ma w ogóle jakieś znaczenie. Co robić? Przyjęlibyście?